Słyszeliście o Sian Sykes, która jako pierwsza opłynęła na SUPie Walię? Jednak jej wyprawa nie jest po prostu kolejnym sportowym wyczynem, w tej historii chodzi o wiele więcej…

 

W trakcie wyprawy dookoła Walii pokonała trasę 1000 km, pływając na SUPie rzekami, kanałami i na oceanie, zupełnie sama, bez niczyjego wsparcia. Opowiadając o tej eskapadzie, Sian podkreśla, że nie chodziło wyłącznie o tak popularne dzisiaj “wychodzenie ze strefy komfortu” czy sprawdzenie swoich fizycznych i psychicznych zdolności. Ta podróż miała inny, prawdziwy cel, a było nim zwrócenie uwagi na ogromną epidemię, której musimy dzisiaj stawić czoła: zużycie jednorazowego plastiku. Celem paddleboarderki było pokazanie, jak umowne są granice między miastem a wybrzeżem. To, co wyrzucamy do rzeki czy kanału ostatecznie ląduje w morzu lub oceanie. To przerażające, ale do naszych mórz codziennie trafia osiem milionów plastikowych elementów!

 

 

Tak powstała inicjatywa “SUP Against SUP”, czyli “Stand Up Paddle Boarding Against Single Use Plastics. Opłynięcie Walii miało być tutaj tylko pretekstem do tego, by edukować w temacie zużycia plastiku. Przemierzając Walię można świetnie zobrazować to, jak wszystkie wodne ścieki i trasy tworzą jedną całość z morzem. Cała wyprawa Sian opierała się na tym, by nie zrezygnować z używania jednorazowego plastiku, co nie było wcale łatwe, biorąc pod uwagę chociażby wymogi dietetyczne. Sian musiała dokładnie przygotować się do ekspedycji, by odnaleźć na przykład wyżywienie odpowiednie na takie wyprawy w biodegradowalnych opakowaniach, pastę do zębów w szklanych słoikach czy bambusową szczoteczkę do zębów.

 

 

Parę lat temu Sian Sykes rzuciła pracę pod presją czasu w branży reklamowej, decydując się na lepszą równowagę między pracą a życiem osobistym. Obecnie prowadzi biznes związany z stand-up paddleboardingiem w Walii.

 

 

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony www.standuppaddlemag.co.uk